Włosing #2 - Maska + oliwa z oliwek

Ostatnio miałam zmotywować się do częstszego olejowania włosów, ale szczerze mówiąc jakoś specjalnie mi to nie szło przez brak czasu. Jednak przy ostatnim włosingu naszła mnie chęć na mały eksperyment. Wszystko za sprawą maski Oli Care z Isany, która powodowała puch na moich włosach, ale mimo wszystko wytrwale próbowałam ją zużyć. Pomyślałam wtedy, że w sumie dawno nie mieszałam oleju z maską i być może to by ją troszkę ulepszyło. Padło na oliwę z oliwek. Ku mojemu zdziwieniu bardzo ładnie połączyła się z tą maską, chociaż byłam pewna, że wyjdą z tego tylko grudki. Najpierw umyłam włosy szamponem oliwkowym z Ziaji, a następnie nałożyłam oliwną mieszankę na jakieś 5 minut i dokładnie spłukałam. W wilgotne włosy wgniotłam odrobinę olejku z Alterry i na koniec spryskałam mgiełką termoochronną Marion. Efekty były takie:

Buuu! Nie tak miało być. :( Te końcówki wyglądają fatalnie. Mam wrażenie, że szampon z Ziaji trochę mi nie służy i robi siano na głowie. Co prawda oliwa z oliwek też jakoś specjalnie nie uratowała tej maski i wyszło, jak wyszło. Przypuszczam, że nie tylko nieodpowiednio dobrane kosmetyki są winne temu, jak wyglądają obecnie moje włosy, ale też dieta. Rozwinę ten temat innym razem. Dzisiaj mogę powiedzieć tylko, że nie jestem zadowolona z tego włosingu, ale nadal uważam, że mieszanie masek z olejami to fajny sposób na szybkie olejowanie włosów i być może uratowanie nietrafionych kosmetyków. Ja tym razem nie miałam tyle szczęścia, ale może metodą prób i błędów uda mi się osiągnąć jakieś fajne efekty na moich włosach. :)